Moi drodzy, jest taki czas w roku, kiedy o pracy koniecznie trzeba zapomnieć na kilka dni. Nie zawsze się da, ale warto spróbować. Czas ten nazywa się urlopem i należy go spędzać gdzieś z dala od domu, z rodziną, w miejscu pięknym i ułatwiającym tę ucieczkę od codziennych spraw. Napracować jeszcze się zdążymy, to na pewno.
W tym roku, po latach postanowiliśmy wrócić w Pieniny. To jedno z tych miejsc, jak myślę, gdzie łatwo się wyciszyć, ale nie brak tam i sposobności do aktywnego spędzenia czasu. Już samo wędrowanie po górskich szlakach jest niemałą przygodą. A jak wędrówka długa, całodniowa, to trzeba zabrać prowiant, pamiętać o różnych rzeczach, które mogą się przydać, ale wziąć tylko te niezbędne.
Przygodą więc będzie samo szykowanie się do spaceru górskimi szlakami. Na co dzień przyzwyczajeni do wielu wygód, nawet nie zdajemy sobie sprawy ilu przedmiotów zwykliśmy używać. W plecak nie da się jednak zabrać wszystkiego. Najważniejsze to przewidzieć pogodę, bo zmoknąć nikt nie lubi, ani zmarznąć, a kurtki i polary zajmują jednak sporo miejsca. Miejsce w plecaku jest cenne, bo oprócz napojów, kanapek, owoców chciałoby się zabrać aparat fotograficzny, lornetkę, a może i rozpoczętą książkę, bo na pewno będzie chwila postoju. Wybór jest niełatwy.
Pieniny są piękne, tak je zapamiętałam, Trzy Korony, Sokolica, ciekawą opcją jest także spływ Dunajcem. Pamiętam widok skał pionowo strzelających na dziesiątki metrów, spienioną wodę rzeki i zabawne opowiastki panów górali obsługujących tratwę. Piękne są też miejscowości w tej krainie: Szczawnica, Krościenko i powszechnie udostępnione ujęcia wody mineralnej, naturalnie gazowanej.
Powoli się już pakujemy, bo ruszamy w najbliższy weekend. Rodzina śmieje się ze mnie, nawiązując do wcześniejszych wpisów z tego bloga, że pewnie nie uda mi się całkiem zapomnieć o pracy i będę szukała inspiracji modowych, tym razem w folklorze góralskim. Powtarzają, że może to nie jest głupi pomysł?: suknie ślubne z wzorzystą chustą, a do garnituru w komplecie ciupaga i kapelusik z piórkiem.
Pożyjemy zobaczymy, ale ja deklaruję, że o pracy, o pracowni na urlopie myśleć nie będę. Na ten czas zapomnę co to ubranka do chrztu i oddam się relaksowi oraz czynnemu wypoczynkowi na łonie pienińskiej przyrody.